Pieniądze szczęścia nie dają. Sraty pierdaty. Oszczędzanie też nie, ale dzięki niemu są pieniądze. Polecam oszczędzać na czymś, czego się nie ma po to, żeby mieć coś innego. Przeczytajcie w jaki sposób :)
Powiedziano mi dziś, że jestem lekkoduchem,
Że w nosie zamiast much mam jedną wielką muchę.
A w głowie fiu bździu. I że jestem lujem.
I że kupuję rzeczy, których nie potrzebuję
Za pieniądze których nie mam. (To akurat prawda).
I tak słucham sobie tych oszczerstw. Ja – Głos Magda.
A może mają rację? Włączam awanturnictwo.
Bo że biedna owszem, lecz bogate mam słownictwo.
Co ja mogę, że choć ponoć nadaję się na żonę,
Bardziej niż z Tym Jedynym, jestem zżyta z iPhone`m?
Że mam lansiarskie oprawki bo niedowidzę na oko,
Że na razie jeżdżę polo, lecz planuję scirocco?
Mimo, że jestem rocznik z końcówką eighty eight,
Bardziej niż rodzina, marzy mi się Kitchen Aid.
A radość każdego miesiąca (i to wielką!)
Sprawia mi nowe ze sportowymi butami pudełko.
Ktoś by powiedział: „i gdzie tutaj nędza?!”
Ba! Zaraz opowiem Ci na czym oszczędzam :)
Wyciskam sok z żywych jabłek (naprawdę! bez kitu!)
Zamiast kupować codziennie ten drogi z Marwitu.
W Marche na wagę zamiast pół kilo kapusty,
Biorę zupę za czwórkę jako symbol rozpusty.
I też nie codziennie, a raczej od święta,
Bo z reguły o kanapkach z pasztetem pamiętam.
Księdzu na sumie nie wrzucam pięciu dych,
W klubie piję ciecz z kranu, nie zamawiam łych.
W takim układzie zamiast wracać taksówką,
Do domu transportuję się własną polówką.
Kąpię się rzadko, bo woda też droga.
Trzaskam trasy rowerem, że olaboga!
Właśnie! Za rok i to nim przyjdzie lato
Za oszczędności nabędę Electrę siodłatą.
Chusteczki jednorazowe to strata pieniądza.
Połykam katar. Jeśli o skąpstwo mnie posądzasz,
Używam jednej tak długo aż się rozpuści.
Ciało zamiast balsamem, można smalcem natłuścić.
Nie częstuję nigdy swym pokarmem dokoła;
Wypatruję za to innych wzrokiem sokoła.
Uśmiecham się i mówię „weeeź daj jednego!”
A gdy ktoś mi nie daje, to przestaje być kolegą.
Wiadomo nie od dziś, że najlepsze są cudzesy.
Palą się bez żalu.. mmm… delikatesy!
Piszczę z radości jak kogoś stać, żeby stawiać.
Nie wypada z grzeczności takiemu odmawiać.
Kradzione nie tuczy, dlatego mało ważę.
Ziemniaki zamiast w Almie, kupuję na bazarze.
Tu grosik jestem winna, tam znowu i super!
Naciułam tych groszy aż zbierze się kufer.
Lecz najwięcej oszczędzam hamując przed radarem,
Unikam mandatów oszałamiając swym czarem.
I dzięki temu mam 300 złotych w suchym
Na dwudzestą parę sneakersów! (to takie buty).