piątek, 29 sierpnia 2014

Nowy (k)rok szkolny i pociąg do macierzy.

Wszędzie rodzice z dziećmi i dzieci z plecakami, bo sezon "back 2 school" ruszył pełną parą. Nowe zeszyty, plany, nadzieje... Plany - nie tylko zajęć, ale również na przyszłość, a że matematyka jest królową nauk, to dziś właśnie jej poświęcona jest rymowanka wzorowana na piosence M.Szypowskiej :)
(czytając można sobie podśpiewywać)

Kochana mamo, gdy będę duży
To ci obliczę objętość kałuży.
Mam plan też taki (tu ci się zwierzę):
Będę na co dzień liczył macierze.

Kochana mamo, gdy będę duży,
Będę rachował aż będzie się kurzyć:
Ułamki, liczby, całki i wzory,
Różniczki oraz inne wektory.

Kochana mamo, chcę ci powiedzieć,
Że w pierwszej ławce będę znów siedzieć.
I pani będzie chwalić, doceniać
Bo umiem wzory skróconego mnożenia.

A że mam, mamo, duszę prezesa,
to znam na pamięć twierdzenie Talesa.
Jadąc do cioci, siedząc w pociągu
Będę wyznaczał granice ciągu.

Kochana mamo, już obiecuję:
Że szybko logikę opanuję!
Zasady koniunkcji i implikacji
Zostanę ministrem cyfryzacji!

Dzieciakom pozostaje życzyć przyjemnego roku szkolnego, już za 4 miesiące przerwa świąteczna.. ;)

czwartek, 7 sierpnia 2014

Nie szata zRobi człowieka.

Wyjść gdzieś nie jest tak hop siup.
A że nie szata zdobi człowieka, a potrzeba matką wynalazków.. Posłuchajcie :)

Otrzymałam zaproszenie
Z drobnym dopiskiem na dole,
Że podczas imprezy urodzinowej
Obowiązują oryginalne stroje.

Baby mają dużo problemów
Które wciąż potrafią mnożyć,
Więc i ja stanęłam przed szafą:
„Nie mam co na siebie włożyć!”

Tę sukienkę w czarne grochy
Miałam raz już założoną,
Nie wyglądam w niej zbyt dobrze,
Wolę chyba już czerwoną…

Ma kokardę wielką w pasie,
Będzie super idealna!
O nie! Pod kokardą plama
Tłusta, choć oryginalna…

Szperam i się nie poddaję,
Wykopałam skądś baskinkę.
Przymierzyłam i stwierdziłam:
Jest za duża. Ociupinkę.

W tej zielonej źle się czuję,
W tej bordowej jestem blada,
Żółta bardzo mnie postarza,
„Przed kolano” – nie wypada.

I tak stoję już w dziesiątej,
Co wygląda jak dla babci,
Straszny tutaj jest też fakt,
Że przymierzam je do kapci..

Chyba muszę się pospieszyć,
Bo w złym tonie jest się spóźniać.
Wiem co zrobię! Pójdę nago!
Wówczas będę się wyróżniać.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Trzymaj się Lamy, to się... ;)

Kalinka ma 4 lata i cudowną Mamę, która opowiada jej wymyślone na poczekaniu bajki. Ostatnio w drodze do przedszkola dziewczynka poprosiła Mamę żeby opowiedziała jej bajkę o motylku. Mama dzielnie sobie poradziła: był motylek Mimi, wilk, Czerwony Kapturek.. wszystko było :) Po puencie Kalinka podziękowała za opowieść i zadała Mamie pytanie: „a czy opowiesz mi teraz bajkę o lamie?”. Zrezygnowana Mama na to: „ech… ciocia Magda ci opowie”. No i ciocia nie miała wyjścia.. ;)

Była sobie kiedyś brama,
A w tej bramie stała Lama.
Miała żółte zęby krzywe
I kudłatą długą grzywę.

Idzie do niej Miś Koala:
„Lamo! Lamo!” – krzyczy z dala;
„Powiem, choć to oczywiste:
Zainwestujże w dentystę!”

Lama mocno się zmartwiła,
Misia prędko przepędziła.
Nie wpuściła go za bramy,
Misiu odtąd jest przegrany.

„Któż to znowu?” – pyta siebie
Widząc, że ktoś jest za drzewem.
Byli to Łosica z Łosiem,
I wtrącili swe trzy grosze:

„Już z daleka widzę ostro,
Że Twej grzywie się urosło”.
„Jeśli chcesz bym była szczera,
Zapiszże się do fryzjera!”

Lama strasznie się poczuła,
Aż z tej złości ich opluła.
Pomyślała (na głos – dodam):
„Się nikomu nie podobam?!”

Wtem pojawił się mąż Lamy.
„Cóż za mina u mej damy?
Masz cudowne uzębienie!
Możesz miażdżyć nim kamienie!

Wcinaj śmiało, ci niech poszczą,
Tak naprawdę Ci zazdroszczą!
A na głowie burza włosów!
Jesteś piękna! (na swój sposób)”.

Jednym z wielu stąd morałów
Jest, że nie ma ideałów.
Zamiast usiąść, cicho szlochać,
Trzeba wady swe pokochać.


Aż się boję, że i lama z czasem zrobi się nudna i będzie musiała powstać bajka o borsuku, myszce, diable tasmańskim i chomiku, ale niech i tak będzie. Mam atlas zwierząt, będę pisała! :D