środa, 5 listopada 2014

Inwokacja <-> Prowokacja

Może nie powinnam, ale z racji obserwacji życia stwierdziłam że jednak się tego dopuszczę. Łącząc mickiewiczowską Inwokację z tańcami hulankami swawolami tegoż poety, wyszła mi Prowokacja.
Ukazuje ona dzień po spotkaniu literatów, którzy z literatkami (w dłoniach) oddawali się GŁĘBOKIM dyskusjom. Podmiotem lirycznym jest żona gospodarza. Wszelkie podobieństwo osób i zdarzeń jest całkowicie przypadkowe (granatowego garnituru i szarlotki też).
To nie musi być Pan Mateusz, ale tak pasowało. To może być Pan Łukasz, Marcin, Tomasz... zależy komu się to przytrafiło.

dla przypomnienia:

Pan Tadeusz. Inwokacja

Litwo! Ojczyzno maja! Ty jesteś jak zdrowie, 
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, 
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie 
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie" 
Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy 
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy 
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem! 
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem, 
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę 
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę 
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu 
Iść za wrócone życie podziękować Bogu), 
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono. 
Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną 
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, 
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych; 
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, 
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem; 
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, 
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała, 
A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą 
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.

a tutaj wersja alternatywna:

Pan Mateusz. Prowokacja

Skarbie, miłości moja! Ty jesteś… nie powiem...
Ile cię trzeba znosić, ten tylko się dowie
Kto za to zapłacił. Dziś rano porządek znowu ja robię
Widzę i protestuję, lecz sprzątam po tobie.
Matko Święta, co za bałagan kolorowy
I w koszu na pranie! I ten garnitur granatowy
Niczym na ochroniarza – pasował z trudem.
Jak ty dziecko do zdrowia powrócisz? Cudem!
Wiedziałam, że gdy szarlotkę matki upiekę,
Zaprosisz kolegów, boś jest dobrym człowiekiem,
I zaraz przyszli pieszo do naszych świątyń progu
(Dobrze, że pieszo, nie autem – dzięki Bogu).
Gdy ciasto się ukazało – ich lica aż płoną!
Lecz nie tak gdy ujrzeli nalewkę utęsknioną.
Do tych kieliszków obleśnych, do tych zielonych
Lać poczęli w asyście uśmiechów rozciągnionych.
Nadto zakąszać mięsiwem rozmaitem,
Surowym w połowie. Na to znów popitę!
W północ każda z twarzy tych jak śnieg biała,
Dwóch torsja obfita z nienacka złapała.
A wszyscy choć o kacu istnienia wiedzą,
To piją, mieszają. Tak do jutra posiedzą.

wtorek, 28 października 2014

Babcia, smalec, chory palec!

Chorujecie czy macie to już za sobą? Słuchacie już "załóż rajtuzy/kalesony" czy jeszcze nie? :) na otuchę w tym ciężkim czasie latania w powietrzu zarazków - coś o głupich choróbskach i mądrych mądrościach przekazywanych z pokolenia na pokolenie ;)


Pani Jesień przyszła do nas,
Żółto-złoty ma awatar.
Wraz z Jesienią przyszedł również
Zielonkawy gęsty katar.

Chwila nieuwagi starczy
By przewiało gołą czaszkę.
Już za chwilę churchlasz, smarczysz
(Nie wystarcza czapka z daszkiem).

„Załóż skafander, ubierz szalik”
- każda babcia zwykła mówić:
„Jeśli czegoś nie pokochasz
To wystarczy że polubisz.”

Bo gdy z rad jej nie skorzystasz,
Będziesz chodził słaby, głodny,
Przeziębienie cię dopadnie;
Umrzesz szybciej. I bezpłodny.

Chyba że uwielbiasz mleko
Z rozpuszczonym weń smaluszkiem?
Ząbkiem czosnku, słodkim miodkiem
W misiowatym kubku z uszkiem?

Lub gorączkę, w gardle kulkę,
(Wówczas dobry jest tymianek
A w duecie z nim jest podbiał,
I syropku pełen dzbanek).

Po poradę i receptę
Możesz dzwonić do mamusi,
Ale tylko babcia powie
Co masz zażyć gdy się dusisz.

Nie konsultuj się z lekarzem.
Uwierz że to jest bezpieczne,
Babcia jeszcze ci pokaże!
Dzięki niej pożyjesz wiecznie.



sobota, 4 października 2014

W-SPA-niałe wakacje, bo bez teściowej

...Po wakacjach i bomba! A kto nie był ten trąba!
Mam nadzieję, że ci którzy wypoczęli naładowali akumulatory aż do następnego razu. A tym którym się nie udało, zostanie to wynagrodzone (nie wiem jak, ale chyba da się tak?). I to dla nich właśnie dzisiejsza opowiastka podtrzymująca ich na duchu. Tyczy się ona urlopu we dwoje. Uwaga! są mocne sceny!

Tak szczęśliwie zgrały się urlopy,
(Choć było trudno że o mój Boże!)
Spakowaliśmy potrzebne klamoty,
Pojechaliśmy na weekend nad morze.

Cudowny hotel pośrodku lasu
Będziemy 2 dni. I to całkiem sami;
Bez dzieci, playstation, TV i hałasu
Ale bardziej się cieszę, że bez Jego mamy.

Bo co mi po basenach? (wykąpię się w domu)
Co mi po biologicznej odnowie?
Ja chcę korzystać z życia ukłonu
Czyli tego, że nie będzie teściowej!

A jeśli już jesteśmy przy odnowie biologicznej
To mimo że masaże to mój mały fetysz…
Bardziej zależy mi na kondycji psychicznej,
A uda się to tylko bez innej kobiety.

Nie będę słuchała o Tusku i Oleksym,
Że znowu przytyła i ma zmarszczki szyjne,
Bo jedyne obecne tutaj kompleksy
To te na zewnątrz: rekreacyjne.

Grzała mnie będzie sauna fińska
A nie jej pusta gadanina,
Będzie mi zimno - napiję się wińska!
(ups, przepraszam: lampeczki wina).

Jak będę chciała, naniosę wraz z piaskiem
Błota, bursztynów i breję wszelką!
Prościutko z plaży. Nakruszę ciastkiem
I nikt nie będzie gonił mnie z szufelką.

Przypomnę sobie co to kamasutra,
Zaznam dziś jeszcze dzikiej podniety.
W końcu zjem rybę prosto z kutra,
a nie ciągle tylko kotlety i kotlety...

Widząc jak krew we mnie buzuje,
Mąż mój uspokaja mnie (bo on może).
W tle słychać jak morze cicho faluje,
A my testujemy hotelowe łoże.

Już za chwile ma nastąpić poczęcie,
Wnet dzwoni telefon. Myślę: „no ładnie!”
Nie było kiedy, lecz w takim momencie?!”
„Synku? Już jadę. Gdzie to jest dokładnie?”

piątek, 29 sierpnia 2014

Nowy (k)rok szkolny i pociąg do macierzy.

Wszędzie rodzice z dziećmi i dzieci z plecakami, bo sezon "back 2 school" ruszył pełną parą. Nowe zeszyty, plany, nadzieje... Plany - nie tylko zajęć, ale również na przyszłość, a że matematyka jest królową nauk, to dziś właśnie jej poświęcona jest rymowanka wzorowana na piosence M.Szypowskiej :)
(czytając można sobie podśpiewywać)

Kochana mamo, gdy będę duży
To ci obliczę objętość kałuży.
Mam plan też taki (tu ci się zwierzę):
Będę na co dzień liczył macierze.

Kochana mamo, gdy będę duży,
Będę rachował aż będzie się kurzyć:
Ułamki, liczby, całki i wzory,
Różniczki oraz inne wektory.

Kochana mamo, chcę ci powiedzieć,
Że w pierwszej ławce będę znów siedzieć.
I pani będzie chwalić, doceniać
Bo umiem wzory skróconego mnożenia.

A że mam, mamo, duszę prezesa,
to znam na pamięć twierdzenie Talesa.
Jadąc do cioci, siedząc w pociągu
Będę wyznaczał granice ciągu.

Kochana mamo, już obiecuję:
Że szybko logikę opanuję!
Zasady koniunkcji i implikacji
Zostanę ministrem cyfryzacji!

Dzieciakom pozostaje życzyć przyjemnego roku szkolnego, już za 4 miesiące przerwa świąteczna.. ;)

czwartek, 7 sierpnia 2014

Nie szata zRobi człowieka.

Wyjść gdzieś nie jest tak hop siup.
A że nie szata zdobi człowieka, a potrzeba matką wynalazków.. Posłuchajcie :)

Otrzymałam zaproszenie
Z drobnym dopiskiem na dole,
Że podczas imprezy urodzinowej
Obowiązują oryginalne stroje.

Baby mają dużo problemów
Które wciąż potrafią mnożyć,
Więc i ja stanęłam przed szafą:
„Nie mam co na siebie włożyć!”

Tę sukienkę w czarne grochy
Miałam raz już założoną,
Nie wyglądam w niej zbyt dobrze,
Wolę chyba już czerwoną…

Ma kokardę wielką w pasie,
Będzie super idealna!
O nie! Pod kokardą plama
Tłusta, choć oryginalna…

Szperam i się nie poddaję,
Wykopałam skądś baskinkę.
Przymierzyłam i stwierdziłam:
Jest za duża. Ociupinkę.

W tej zielonej źle się czuję,
W tej bordowej jestem blada,
Żółta bardzo mnie postarza,
„Przed kolano” – nie wypada.

I tak stoję już w dziesiątej,
Co wygląda jak dla babci,
Straszny tutaj jest też fakt,
Że przymierzam je do kapci..

Chyba muszę się pospieszyć,
Bo w złym tonie jest się spóźniać.
Wiem co zrobię! Pójdę nago!
Wówczas będę się wyróżniać.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Trzymaj się Lamy, to się... ;)

Kalinka ma 4 lata i cudowną Mamę, która opowiada jej wymyślone na poczekaniu bajki. Ostatnio w drodze do przedszkola dziewczynka poprosiła Mamę żeby opowiedziała jej bajkę o motylku. Mama dzielnie sobie poradziła: był motylek Mimi, wilk, Czerwony Kapturek.. wszystko było :) Po puencie Kalinka podziękowała za opowieść i zadała Mamie pytanie: „a czy opowiesz mi teraz bajkę o lamie?”. Zrezygnowana Mama na to: „ech… ciocia Magda ci opowie”. No i ciocia nie miała wyjścia.. ;)

Była sobie kiedyś brama,
A w tej bramie stała Lama.
Miała żółte zęby krzywe
I kudłatą długą grzywę.

Idzie do niej Miś Koala:
„Lamo! Lamo!” – krzyczy z dala;
„Powiem, choć to oczywiste:
Zainwestujże w dentystę!”

Lama mocno się zmartwiła,
Misia prędko przepędziła.
Nie wpuściła go za bramy,
Misiu odtąd jest przegrany.

„Któż to znowu?” – pyta siebie
Widząc, że ktoś jest za drzewem.
Byli to Łosica z Łosiem,
I wtrącili swe trzy grosze:

„Już z daleka widzę ostro,
Że Twej grzywie się urosło”.
„Jeśli chcesz bym była szczera,
Zapiszże się do fryzjera!”

Lama strasznie się poczuła,
Aż z tej złości ich opluła.
Pomyślała (na głos – dodam):
„Się nikomu nie podobam?!”

Wtem pojawił się mąż Lamy.
„Cóż za mina u mej damy?
Masz cudowne uzębienie!
Możesz miażdżyć nim kamienie!

Wcinaj śmiało, ci niech poszczą,
Tak naprawdę Ci zazdroszczą!
A na głowie burza włosów!
Jesteś piękna! (na swój sposób)”.

Jednym z wielu stąd morałów
Jest, że nie ma ideałów.
Zamiast usiąść, cicho szlochać,
Trzeba wady swe pokochać.


Aż się boję, że i lama z czasem zrobi się nudna i będzie musiała powstać bajka o borsuku, myszce, diable tasmańskim i chomiku, ale niech i tak będzie. Mam atlas zwierząt, będę pisała! :D

poniedziałek, 21 lipca 2014

"Ajfon srajfon" i buty z nubuku

            Chciałabym zwrócić uwagę na to, że wszędzie są telefony. Wczoraj oglądałam relację
z Tomorrowland, gdzie kamera pokazała dwoje młodych ludzi, którzy zamiast cieszyć się że mają okazję uczestniczyć w takim wydarzeniu, skupieni są na "grzebaniu w telefonie".
No tak.. zdjęcia na insta same się nie wrzucą.. ;)
Niżej notka o tym że te małe cegiełki kradną nam rzeczywistość i o tym że trudno bez nich żyć. Trochę to smutne:

Gdy jadę autobusem do domu
i marzę o cieplutkich kotletach,
moje myśli zagłusza przykry dźwięk:
z czyjejś komórki leci David Guetta.

Mój towarzysz ma apkę meteo,
żeby wiedzieć czy dziś nie zmoknie,
zamiast normalnie podnieść głowę
i spojrzeć co się dzieje za oknem.

Po drodze namierzam kierowcę,
co znacznie przekracza prędkość.
Trzyma dziad telefon przy uchu!
Bo można prowadzić jedną ręką!

A tu siedzą oboje w restauracji;
szpilki, ajfon, buty z nubuku.
Żeby zwróciła na niego uwagę,
Musiałby zaczepić ją na facebooku.

Innym razem siedząc w metrze,
Zwiedzając podziemia stolicy
usłyszałam, że ta pani w swetrze
ma zatwardzenie i guza macicy.

Mogłabym tłumaczyć dlaczego
tak robić jest nieładnie,
ale... idę podłączyć telefon
bo bateria mi zaraz padnie.

czwartek, 3 lipca 2014

O roli Panów w naszym babskim życiu

Dzień Chłopaka równa się z wrześniem,
A dzisiaj nie wrzesień, tym bardziej trzydziesty.
Lecz można oddać Im hołd trochę wcześniej,
A w dniu Ich święta dopełnić reszty :)

A że kiełbasa lepsza jest od parówki,
I bycie miłym lepsze niż dyskusje o racji,
Wiersz ten ma zatem charakter podlizówki.
Dla wszystkich Panów. Bez osobistej dedykacji.

My, baby, boimy się chodzić po parkach,
A Wy odważnie prowadzicie nas PRZEZ.
Wiecie gdzie zahaczyć końcówkę lewarka.
Dzielnie znosicie nasz głupi PMS!

Rzeczy niemożliwe robicie w sekundę,
Z głowy recytujecie biografię Lenina,
Tolerujecie fitnessy i zumbę,
(Choć dla was to zwykła szarpanina).

Zjadacie wszystko co wam zrobimy,
Nawet jeśli jest ciut za tłuste.
Lubicie, gdy się dla Was stroimy,
Choć różnie to bywa z męskim gustem ;)

Wasza cierpliwość wzbudza w nas podziw,
Kiedy płaczemy nad brudną serwetą,
A pytając: „O co znów chodzi?”
Słyszycie: „nie wiem! jestem kobietą..”

Bronicie nas dzielnie przed komarami,
Płoszycie osy, niszczycie pajęczyny.
Dźwigacie wielkie siatki z zakupami,
Żebyśmy nie dostały przepukliny.

Pomagacie wybrać farbę do pokoju,
Mimo że znacie ponoć 4 kolory.
Bierzecie udział w czteroboju,
W siatkówce dostajemy od Was fory.

Dajecie wygrywać nam również w warcaby.
A teraz z dumą muszę to przyznać:
Nikt nie powie, że jeżdżę jak inne baby,
Bo jazdy uczył mnie Mężczyzna!

Panie!
Pozwólmy chodzić Im z kumplami „do lasu”,
Dawajmy Im pokarm żeby go jedli,
Przytulajmy Ich "od czasu do czasu"
Bo choć mniej ładni, to też są potrzebni :)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

"Fakt autentyczny" - cz. II

Solenizantom życzy się szczęścia,
(innych rzeczy też), lecz tego najbardziej.
Niektórzy mają je od poczęcia..
A inni...? Patrzcie co spotkało Madzię:

Gdy da się coś popsuć, ona to uczyni,
A gdy coś się nie psuje, to udowodni że tak!
Miała zły humor bo dzisiaj w Gdyni
padał deszcz! z góry, ze skosa i wspak!

Spacerując kopnęła małego kotka*,
Nie miała parasola, kiedy zaczęło lać,
Przechodziła obok punktu Totolotka
I weszła, bo "żeby wygrać, trzeba grać!"

"Poproszę jeden zwykły i Kaskadę"
-powiedziała Madzia, nie chciała przepłacać,
podnosi oczy, patrzy za ladę:
"Dam pani z plusem, tylko tak się opłaca!"

Zmrużyła lewe, potem prawe oko:
"Gdy wygram, spełnię mnóstwo zachcianek!
Pójdę do dentysty, kupię białe Scirocco!

I całą paletę wedlowskich pianek!

Pojadę na wycieczkę do Brodnicy!
(Tam też jest fajnie, choć nie rosną palmy),

Pomyślę o nowej do Polo chłodnicy,
Pójdę po Kartę Konesera do Almy!

Kupię na targu ogórki na pikle,
Zaadoptuję szopa ze schroniska,
Zrobię prawo jazdy na motocykle!
Kupię szpilki bo jestem niska.

Wyślę rodziców na fajne wakacje,
A bratu kupię porządna rajdówkę,
Zapiszę się na fitness lub inne akrobacje,
Wyhaczę na allegro czerwoną lodówkę!

Kiedyś w życiu trafiłam dwie trójki...
(Jakby je zsumować, to byłaby szóstka),
z panią z totka prawie doszło do bójki,
bo pomyślała, że jestem oszustka!"

Losowanie. Godzina 21:40,
Magdzie z dużego lotka nic nie weszło.
W głowie przestało się jej to mieścić!
Czyżby szczęście znów obok niej przeszło?

Nic straconego! Wesprzyjmy Madzię!
(duży lotek jest dziś najpierw, inne są potem)
Ma szansę wygrać 250 000 w Kaskadzie!
Jeee! Udało się! Trafiła 2 złote!

Nie spełniła się jej bajka o Kopciuszku,
A byłby to taki piękny sen!
za wygraną może kupić parę szpitalnych kapciuszków,
Lub... jeszcze jeden los na następny dzień :)




*to z kotkiem to nieprawda, to nie był kotek. Napisałam tak, żeby się rymowało :)

sobota, 14 czerwca 2014

Grynszpan, burgund i inne takie, w których nie wiadomo o co chodzi

Lato - czas urlopów. A jak urlop to... remont. I wybory. Takie jak na przykład "który kolor farby wybrać żeby ładnie wyglądał, ale żeby szybko się nie znudził"? Poniżej przykład z centrum budowlanego, którego nazwy nie wymienię, bo jest francuska a ja nie umiem pisać po francusku.


Człowiek zna barw najwyżej dwadzieścia,
(choć stojąc tu widzę, że jestem w błędzie!)
Dziesięć jest samych odcieni czerwieni! 
a tu pięćdziesiąt jest w jednym rzędzie!

Zaczynam od lewej: karmin, karmazyn...
Tycjan, antracyt, marengo, magenta.
Patrzę na wszystkie po dwieście razy
Ciężko skojarzyć, co dopiero spamiętać!

Błękit paryski brzmi całkiem całkiem,
Może to jego powinnam kupić?
Malować pędzlem, czy lepiej wałkiem..?
Nagle napotykam kolor biskupi!

Myślę sobie: "ee.. trochę zbyt święty",
Może feldgrau? czy bardziej smolisty?
Przełamać go ciepłym odcieniem mięty?
Czy wybrać szary? stalowy? skalisty..?

Zieleń butelkowa kojarzy się dobrze,
Tylko że boję się ją z czymś mieszać,
Więc chyba zakończę na cynobrze!
Pracownik działu zaczyna mnie pocieszać:

"Pani kochana! Prawdziwe indygo!
pochodzi prosto z kolekcji Versace!
Jestem w tym temacie starym wygą!"
(Chyba zaraz się popłaczę..)

Naraz w głowie mi się zakotłowało,
i choć wszystkie farby cieszyły oko,
stwierdziłam, że machnę ściany na biało,
bo biały kolor też będzie spoko.

:)

wtorek, 10 czerwca 2014

"Chcem, ale nie mogem"

Agata kupiła sobie fiata,
a Violetta chevroleta.
Beata ma seata,
Magdalena - citroena.

Dziewczynie Bonda trafiła się honda,
Uli w nagrodę tata kupił skodę.
Hania ma hopla na punkcie opla,
(bo Carmen Electra jeździ oplem vectra).

Iza Miko ma daewoo tico,
Dorotę naszło na toyotę.
Marzena dorwała nowego volkswagena,
a jej siotra Marta kupiła sobie smarta.

U Alicji (nie wiem czy znacie),
na podwórku widać dacię.

Lecz żadna z nich nie jeździ bo nie może,
ponieważ za paliwo kasują jak za zboże.


podpisano:
Magda jeżdżąca bez przerwy
ze świecącą kontrolką od rezerwy :)

piątek, 6 czerwca 2014

"A Ty co się (nie) śmiejesz"?

W poniedziałek do pań z ZUSu,
mimo ich niechęci,
uśmiechnęłam się szeroko.
(Utkwię w ich pamięci).

Aż zrobiły oczy wielkie
i straciły mowę!
"W poniedziałek rano uśmiech?!
idź se babo leczyć głowę!"

Co ja zrobię, że lubię? :)

Następny dzień. Stacja benzynowa, chcę zapłacić za paliwo. Przystojny pan za ladą patrzy na moją kartę płatniczą i od razu przechodzi do sedna:

-Ładne ma pani imię... (uśmiech zalotny)


-a nazwisko pan widział? (uśmiech zaczepny)

-nie.. (bez uśmiechu)

Spojrzał. i tu nastąpił uśmiech specyficzny, bo odnotowywany tylko wtedy kiedy ktoś dowie się jak się nazywam. Skwitował:

-pani się nie przejmuje, ostatnio tankował u mnie pan Ciołek...

Od ponad 20 lat się tym nie przejmuję, ale niech będzie. "Pocieszona" wybrałam się w stronę domu, a tam (jakby atrakcji było mało) wśród składników do przygotowania na obiad taki okaz: 



Po chwili wyglądał tak:



Fot. Ziemniak. Egzemplarz z maminej piwnicy.

Od razu lepiej! 
(Mam rym do "ziemniak" i jest to nazwisko aktorki grającej główną rolę w serialu "Na dobre i na złe", ale przez szacunek do Niej nie zrymuję :)

PS. Właśnie moja sąsiadka otworzyła skrzynkę pocztową. Wyjęła z niej kopertę, wybebeszyła, przeczytała i... uśmiechnęła się! Może to było zaproszenie na ślub? Jakaś kartka od znajomego? List z wojska? Albo wezwanie do ZUSu. Na poniedziałek. Ot tak, żeby sympatycznie zacząć nowy tydzień? :)




poniedziałek, 2 czerwca 2014

Czerwiec wnerwiec

..bo przeplata: boli ucho, boli klata.


Kiedy się schylam, bolą mnie plecy,
Kiedy prostuję, wypływa mi oko,
Nie wiem da się to jakoś wyleczyć?
Czuję się otyłą foką.

Powinnam mierzyć dwa trzydzieści
Przy swej aktualnej wadze,
A że jem czipsów ile się zmieści,
To co ja na to poradzę?

Okulista stwierdził niezborność,
Dokucza mi środkowe ucho,
Mam zawał serca i słabą odporność,
Już coraz bliżej spotkania z kostuchą.

W krzyżu mnie łupie, kolano się zgina
W taką stronę co nie powinno,
Boli mnie trzustka i małżowina
Łzy z tego powodu spływają rynną.

Przede mną dopiero najlepsze lata
A już najgorzej odczuwalny,
Jest ból, co z innymi się przeplata
A jest to ból egzystencjalny.


Apel: PROSZĘ NIE MARUDZIĆ, tylko się ruszać!
A jak już się poruszamy, to żeby znowu nie marudzić i
 nie gadać głupot, proponuję zalepić sobie usta czymś słodkim :)


Cupcakesy z "Fajnych Bab" - Gdańsk, róg Świętojańskiej i Lawendowej

środa, 28 maja 2014

O ogoniastych i bezogoniastych, które należy kochać, bo tak.

Marzyłam o psie, rodzice kupili mi papużkę. To był samiec. Coś było z nim nie tak. Był apatyczny i miał problemy z lataniem, ale jak tylko wyczuł moment, uciekł z domu. Miał na imię Cwelek. Pewnie dlatego uciekł… Później było długo, długo nic aż tu nagle… Verva! Mam wrażenie że energia, jaka drzemie w tym psie (jakie „drzemie”! wychodzi zewsząd!) oraz uwaga jakiej potrzebuje i na jaką z pewnością zasługuje to wyrównanie za lata bez posiadania zwierzęcia. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie, żeby zobaczyć w jej oczach bezgraniczną miłość i oddanie ;)





"Apel do właścicieli ogoniastych i bezogoniastych"

Obojętnie: chomik to czy tarantula,
Nie wolno stworzeń tych męczyć!
Pamiętaj żeby dbać o nie i przytulać,
A na pewno każde się odwdzięczy.

Nie denerwuj się kiedy coś zbroi,
Bo tobie też to się zdarza,
A gdy coś je dziabnie i się boi,
Zawieź je do weterynarza.

Poświęcaj mu dużo czasu,
Łap każde chwile ulotne,
Idź na spacer wokół bloku.. do lasu..
To małe rzeczy, ale bardzo istotne.

I na koniec (choć nie wiem czy zdążę)
Jeśli wszystko powyższe zrobiłeś,
Wiedz co powiedział Mały Książę:
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś".


Jeśli ktoś natomiast gustuje w zwierzętach tzw. „egzotycznych”, to proszę niech ma na uwadze, żeby nie wypasać swojego trzynożnego, krótkonożnego jednorożca na placu opodal gdyńskiego hotelu „Orbis”:



Teraz jest czas żeby podejść do swojego Zwierzaka i powiedzieć mu jaki jest dla nas ważny :)
(Ja już poszłam)...

czwartek, 22 maja 2014

"Fakt autentyczny" - cz. I

Wpadła mi w ręce gazetka kulinarna. Tym ciekawsza, że stworzona z przepisów nadesłanych przez czytelników. W tym bardziej satysfakcjonującej formie, że za każdy opublikowany przepis można zgarnąć 50zł! Warto być nadawcą! "Adresatem jeszcze lepiej!" - pomyślałam i wzięłam się za jej przeglądanie w poszukiwaniu inspiracji obiadowych. Równie dobrze mogłabym wpisać w Google czego szukam i po chwili wyskoczyłoby mi 100 sposobów na moczenie schabowego w jajku, ale z szacunku do wszystkich pań Baś i Kryś będących autorkami przepisów - oddałam się lekturze. Numer tej gazetki to 08/2008, ale widać że jej treść jest ponadczasowa. Spodobał mi się zwłaszcza jeden niebanalny pomysł na karkówkę na słodko-kwaśno, do którego realizacji potrzebne nam będą: (uwaga!) karkówka i sos słodko-kwaśny! (Bo po co się przemęczać?)




Jako bonus od siebie załączam przepis na "chlebo z sero i keczupo"

Potrzebne nam będą:

-chleb,
-ser,
-keczup

sposób wykonania:
wziąć chleb, położyć na niego plasterek sera, polać keczupem.

Smacznego! :)

sobota, 17 maja 2014

"Pierwsze początki"

Są różne powstania. Coś może powstać z potrzeby, albo z popiołu.. Po angielsku też można powstać. Były powstania historyczne, istnieje zjawisko powstania z martwych... Ten blog nijak się ma do powyższych, ponieważ powstał z przypadku. 

Ostatnio całkiem przypadkowo przeglądałam facebooka przed pójściem spać i natknęłam się na coś takiego:



Na moje nieszczęście niedaleko leżał długopis:

legenda do poniższego rysunku:
kreska = ślad od długopisu
kropka = pieprzyk od urodzenia