piątek, 6 czerwca 2014

"A Ty co się (nie) śmiejesz"?

W poniedziałek do pań z ZUSu,
mimo ich niechęci,
uśmiechnęłam się szeroko.
(Utkwię w ich pamięci).

Aż zrobiły oczy wielkie
i straciły mowę!
"W poniedziałek rano uśmiech?!
idź se babo leczyć głowę!"

Co ja zrobię, że lubię? :)

Następny dzień. Stacja benzynowa, chcę zapłacić za paliwo. Przystojny pan za ladą patrzy na moją kartę płatniczą i od razu przechodzi do sedna:

-Ładne ma pani imię... (uśmiech zalotny)


-a nazwisko pan widział? (uśmiech zaczepny)

-nie.. (bez uśmiechu)

Spojrzał. i tu nastąpił uśmiech specyficzny, bo odnotowywany tylko wtedy kiedy ktoś dowie się jak się nazywam. Skwitował:

-pani się nie przejmuje, ostatnio tankował u mnie pan Ciołek...

Od ponad 20 lat się tym nie przejmuję, ale niech będzie. "Pocieszona" wybrałam się w stronę domu, a tam (jakby atrakcji było mało) wśród składników do przygotowania na obiad taki okaz: 



Po chwili wyglądał tak:



Fot. Ziemniak. Egzemplarz z maminej piwnicy.

Od razu lepiej! 
(Mam rym do "ziemniak" i jest to nazwisko aktorki grającej główną rolę w serialu "Na dobre i na złe", ale przez szacunek do Niej nie zrymuję :)

PS. Właśnie moja sąsiadka otworzyła skrzynkę pocztową. Wyjęła z niej kopertę, wybebeszyła, przeczytała i... uśmiechnęła się! Może to było zaproszenie na ślub? Jakaś kartka od znajomego? List z wojska? Albo wezwanie do ZUSu. Na poniedziałek. Ot tak, żeby sympatycznie zacząć nowy tydzień? :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz