Wyjść gdzieś nie jest tak hop siup.
A że nie szata zdobi człowieka, a potrzeba matką wynalazków.. Posłuchajcie :)
Otrzymałam zaproszenie
Z drobnym dopiskiem na dole,
Że podczas imprezy urodzinowej
Obowiązują oryginalne stroje.
Baby mają dużo problemów
Które wciąż potrafią mnożyć,
Więc i ja stanęłam przed szafą:
„Nie mam co na siebie włożyć!”
Tę sukienkę w czarne grochy
Miałam raz już założoną,
Nie wyglądam w niej zbyt dobrze,
Wolę chyba już czerwoną…
Ma kokardę wielką w pasie,
Będzie super idealna!
O nie! Pod kokardą plama
Tłusta, choć oryginalna…
Szperam i się nie poddaję,
Wykopałam skądś baskinkę.
Przymierzyłam i stwierdziłam:
Jest za duża. Ociupinkę.
W tej zielonej źle się czuję,
W tej bordowej jestem blada,
Żółta bardzo mnie postarza,
„Przed kolano” – nie wypada.
I tak stoję już w dziesiątej,
Co wygląda jak dla babci,
Straszny tutaj jest też fakt,
Że przymierzam je do kapci..
Chyba muszę się pospieszyć,
Bo w złym tonie jest się spóźniać.
Wiem co zrobię! Pójdę nago!
Wówczas będę się wyróżniać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz